„Słynny” już asesor komorniczy nie zostanie jednak skreślony z listy Izby Komorniczej w Łodzi. Przypomnijmy: 7 listopada 2014 roku K. zajął ciągnik rolniczy pany Radosławowi Zarembie, rolnikowi spod Mławy, mimo że nie miał żadnych długów. Nie pomogły tłumaczenia, że dłużnikiem jest szwagier pana Radosława, który mieszka za płotem. Asesor wtargnął na niewłaściwą posesję, wywiózł ciągnik lawetą do komisu, gdzie pospiesznie został sprzedany za rażąco niską cenę, zanim sąd zdążył zająć się tą sprawą.

Sprawa została nagłośniona przez media, dzięki czemu nie zamieciono jej pod przysłowiowy dywan. W styczniu br. asesorem zajęła się komisja dyscyplinarna. Ostatecznie Krajowa Rada Komornicza zadecydowała o skreśleniu Michała K. z listy asesorów komorniczych. Zanim do tego doszło, minister sprawiedliwości zawiesił go w prawie do wykonywania zawodu. Co więcej, prokuratura postawiła mu zarzuty przekroczenia uprawnień odnośnie tej oraz jeszcze jednej egzekucji.

Jednak Michał K. odwołał się od decyzji Krajowej Rady Komorniczej do Sądu Okręgowego w Łodzi, który ostatecznie uznał, że wymierzona przez komisję dyscyplinarną kara była zbyt surowa i zamienił ją na grzywnę w wysokości 8 tys. zł. Wyrok w tej sprawie jest już prawomocny.

Jest to niewątpliwie pewien sukces fatalnego asesora, ale na szczęście nie oznacza, że będzie on mógł powrócić do pracy – wciąż obowiązuje zawieszenie przez ministra sprawiedliwości. I raczej mało prawdopodobne, aby Zbigniew Ziobro zmienił decyzję swojego poprzednika.

Co do poszkodowanego rolnika, otrzymał on część pieniędzy – 80 tys. zł, czyli wartość ciągnika wraz z odsetkami, przelał były pracodawca asesora, właściciel kancelarii Jarosław Kluczkowski. Jednak to raczej nie koniec sprawy, ponieważ pan Radosław stara się o odszkodowanie na łączną kwotę 200 tys. zł. Ma ono pokryć nie tylko wartość maszyny, ale także straty wynikające z problemów w prowadzeniu gospodarstwa rolnego po utracie ciągnika.

Źródło: lodz.wyborcza.pl, pb.pl