Pracownicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa szykują się do protestów w najbliższy piątek 9 października – donosi pulsHR.pl Protesty odbędą się w Warszawie, a powodem jest brak poprawy warunków pracy – regularne dokładanie dodatkowych obowiązków, praca po godzinach oraz w soboty. Jednak ważniejszym powodem niezadowolenia wydaje się wprowadzone przez prezesa ARiMR nowe zarządzenie dotyczące wynagrodzeń. Według pracowników Agencji chodzi w nim nie o wyższe wynagradzania dla najlepszych, ale o ochronę ludzi związanych z Polskim Stronnictwem Ludowym, którzy po najbliższych wyborach parlamentarnych (już 25 października) mogą stracić posady.

– Wszyscy kierownicy biur powiatowych i naczelnicy dostali w ostatnim tygodniu podwyżki po 1000 zł (po to został zmieniony regulamin wynagradzania). A przed wyborami mogą jeszcze dostać piękne nagrody kwartalne w wysokości do 6 pensji (wspaniały pomysł prezesa – nagrodzić na odchodne najlepiej zarabiających) – także nie ma co liczyć na nagrody kwartalne dla zwykłego pracownika – cytuje rozgoryczonych pracowników ARiMR portal pulsHR.pl.

Zdaniem pracowników, jeśli po wyborach parlamentarnych niektórzy stracą stanowiska, to zachowają przywileje, w czym mają pomóc większe "nożyce" w tabeli wynagrodzeń.

Pracownicy ARiMR od dwóch lat apelują do posłów o podniesienie budżetu płac. Jednak bez rezultatu. Natomiast zwracają uwagę na duże rozbieżności w stawkach, które wprowadza rozporządzenie prezesa Andrzeja Grossa. Szeregowi pracownicy pozostali w dolnej części drabinki płacowej. Widełki wynagrodzeń mają faworyzować uprzywilejowanych, dzięki czemu dostaną oni podwyżki, które zostaną utrzymane po degradacjach spodziewanych po wyborach. Zdegradowany kierownik zmieści się bowiem w podniesionych widełkach na niższym stanowisku. Straci zatem stanowisko, ale nie wynagrodzenie – wskazuje pulsHR.pl. Historia pokazuje, że przy okazji zmiany władzy w agencjach, nie tylko rolnych, chodził do czystek kadrowych.