34-letni kierowca ciągnika rolniczego zginał na łące w okolicach Troszyna Polskiego (powiat płocki, województwo mazowieckie). Mężczyzna został przyciśnięty przez maszynę rolniczą.

Na miejscu wypadku ,pod nadzorem prokuratora pracowali policjanci wyjaśniający okoliczności zdarzenia i zastępy strażaków z jednostek JRG2 z Płocka, OSP Dobrzyków oraz OSP Gąbin. Przybył też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

"Jadący ciągnikiem rolniczym 34-letni mężczyzna z nieznanych przyczyn zjechał do rowu. Pojazd wywrócił się kołami do góry, przygniatając kierującego. Jako pierwsza na miejscu zdarzenia pojawiła się straż pożarna. Strażacy wyciągnęli mężczyznę z wody i podjęli natychmiast akcje reanimacyjną. Po chwili do resuscytacji dołączyli ratownicy z LPR. Niestety, mimo długiej reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować. Nie wiadomo jak długo przebywał pod wodą" - relacjonują na facebooku druhowie z OSP Dobrzyków.

Przygotowany do wypełnienia kurnik stanął w ogniu w miejscowości Kębłowo (powiat wolsztyński, województwo wielkopolskie). Strażacy twierdzą, że najprawdopodobniej doszło do podpalenia kurnika.

Po dojeździe pierwszego zastępu na miejsce zdarzenia ustalono, iż silne zadymienie wydobywa się z kurnika, który był przygotowany na przyjęcie piskląt (rozłożona słomiana ściółka i zasypane paszą karmidła dla drobiu). Właściciel odłączył energię elektryczną przed przybyciem strażaków na miejsce" - brzmi relacja wolsztyńskiej KP PSP.

Strażacy weszli do wnętrza kurnika, by polewać wodą słomianą ściółkę. Potem oddymili  kurnik za pomocą turbowentylatorów.

"Obiekt został sprawdzony za pomocą kamery termowizyjnej w celu wykluczenia ewentualnych zagrożeń. Spaliło się ok. 280 m kw. powierzchni ściółki i karmidła dla drobiu. Straty oszacowano na ok. 10 tys. zł. Prawdopodobną przyczyną powstania pożaru było podpalenie" – podsumowali sytuację wolsztyńscy strażacy.