Od kilku dni w internecie  na językach jest nagranie podlaskiego rolnika, który zadzwonił  do studia w trakcie emisji programu "W tyle wizji" na antenie TVP Info . Wypowiedział się w sprawie tzw. piątki dla zwierząt i związanych z ustawą rolniczych manifestacji.

- Rolnicy zachowali się troszeczkę nieodpowiedzialnie, bo przyjechało ich do stolicy tylko 60 tysięcy w takiej sytuacji, gdy władza postanowiła wyprowadzić z Polski hodowlę wielu gatunków zwierząt, wyprowadzić ubój poza jurysdykcję prawa europejskiego, tam gdzie zwierzęta będą dręczone i nikt nie będzie zwracał uwagi na rozmiary klatek. Powinno przyjechać co najmniej 200 tysięcy - powiedział na antenie pan Wojciech, rolnik z miejscowości Truszki.

Mężczyzna podkreślił, że hodowla zwierząt w następstwie "piątki" będzie prowadzona gdzieś indziej w urągających warunkach i zafunduje im to polski Sejm.

- Najbardziej boli nas rolników to, że ten cios w polskie rolnictwo nie przyszedł z Moskwy, nie przyszedł z Berlina, nie przyszedł z Brukseli, tylko przyszedł z polskiego Sejmu, od naszych posłów. My tego nie rozumiemy, dlaczego polscy posłowie skazuje zwierzęta na hodowlę poza jurysdykcją prawa europejskiego. Tam, gdzie będą stosowane: antybiotyki i hormony zakazane od wielu lat w Europie – mówił gospodarz Wojciech. 

Wskazał, że jest hodowcą bydła mlecznego i już w tej chwila odczuwa efekty nowelizowania  ustawy, choć przecież nie została jeszcze ona ostatecznie uchwalona. Zwrócił uwagę na to, że cena żywca wołowego spadła o złotówkę na kilogramie.

- Cielęta kupowane były po 500-600 złotych, teraz nie chcą kupować ich już w ogóle. Rynek jest wrażliwy na takie gmeranie przy ważnych tematach jak wprowadzanie rozmaitych zakazów - mówił rolnik z miejscowości Truszki.


Źródło: agropolska.pl