Zespół 30 naukowców z 11 krajów sformułował ostrzeżenie, w którym twierdzi, że uprawa pojedynczych gatunków roślin na dużych powierzchniach rolnych zaburza cykle wodne, ale też zagraża ekosystemom i zwiększa ryzyko występowania klęsk żywiołowych - powodzi, suszy, a nawet huraganów.

Sadzenie drzew i roślin uprawnych pozytywnie wpływa na poprawienie dostępu do żywności oraz ograniczenie niepokojących zmian klimatu. W związku z tym, aż 40 procent niepokrytego lodem lądu stanowią dziś tereny zalesione lub rolnicze! Specjaliści wskazują jednak na to, że niepokojące jest wykorzystywanie do zalesiania tylko kilku gatunków drzew i korzystanie tylko z kilku gatunków roślin uprawnych. Prognozują, że takie ujednolicenie gatunkowe będzie najprawdopodobniej jeszcze bardziej wzrastać. 

Na łamach pisma "Nature Geoscience" zespół 30 naukowców z 11 państw przekonuje, że roślinna różnorodność jest niezwykle ważna dla utrzymania prawidłowych cykli obiegu wody. Pozwalają one na regenerację gleby ze skutków działania różnych środowiskowych stresorów, a nawet susz i pożarów.

W leśnych i rolniczych monokulturach, w których na dużym obszarze rośnie jeden gatunek zazwyczaj  dochodzi do zaburzenia cieków wodnych i cykli parowania. Ma to wpływ na pogorszenie się wilgotności gleby i znacznie zwiększa stopień jej erozji. Wpływa to również na obniżenie się jakości wód gruntowych, co skutkuje obniżeniem ekologicznej odporności dla całego rejonu, w którym stosowano tę metodę.

- Kiedy modyfikujemy krajobraz, aby walczyć ze zmianami klimatu czy zaspokoić potrzeby żywieniowe i energetyczne ludzkości - musimy robić to mądrze - podkreśla jedna z głównych autorek publikacji, profesor Irena Creed z kanadyjskiego University of Saskatchewan.

- Musimy naśladować naturę i nie polegać tylko na kilku gatunkach roślin uprawnych czy drzew, ale wprowadzić bioróżnorodność. Jeśli zmniejsza się ją, wybierając tylko kilka zbóż - naraża to cały ekosystem – mówi.

Zwraca ona uwagę na fakt, jak niezwykle ważna dla człowieka jest bioróżnorodność. Może mieć ona pozytywny wpływ na wodę. Jeśli na danym terenie występują różne gatunki – różna jest ich głębokość zakorzenienia.

- Tymczasem w przypadku monokultur, z jakimi mamy do czynienia przy większości upraw, głębokość docierania korzeni jest jednorodna. Rośliny nie wnikają w glebę na różną głębokość, jak ma to miejsce w naturalnej wegetacji i lasach. Mogą więc być bardziej podatne na susze - wyjaśnia prof. Creed.

Naukowcy twierdzą też, że plantacje drzew uprawianych na drewno mogą znacznie ograniczyć, a nawet całkowicie zatrzymać przepływ w ciekach wodnych, co doprowadzi do zasolenia lub zakwaszenia gleby i wzrostu zagrożenia pożarami.

Co więcej, badacze ostrzegają nawet przed huraganami. Zdaniem ekspertów potrzebne będą dalsze badania, które wskażą na najbardziej wrażliwe punkty wodnych cykli w zmienionych ręką człowieka regionach.

- Rządy powinny nadać priorytet badaniom, które pokażą, jaki poziom bioróżnorodności wystarczy, by teren danego typu był odporny i wytrzymał działanie różnych czynników środowiskowych. Dzięki zrozumieniu, zachowaniu i wzmocnieniu różnego rodzaju hydrologicznych procesów wokół różnych gatunków roślin, będzie mogli lepiej zarządzać ograniczonymi zasobami wodnymi Ziemi - podkreśla na koniec  profesor Irena Creed z kanadyjskiego University of Saskatchewan.



Źródło: agropolska.pl