Niestety, wraz z coraz częstszymi pracami na polach, rośnie liczba wypadków rolniczych. Służby mundurowe apelują o ostrożność w trakcie wykonywania prac na polach.

Śmierć na polu

Do tragedii doszło dziś po godz. 10 w miejscowości Cieminko (gm. Złocieniec, woj. zachodniopomorskie).  Ciągnik rolniczy przygniótł  kilkuletnie dziecko i jego ojca. Niestety, nie udało się ich uratować. 

Jak podaje Radio ZET, z informacji przekazanych przez Paulinę Targaszewską, rzeczniczkę Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie wynika, że traktor przewrócił się na polu i przygniótł dwie osoby.  Dodała, że chodzi o mężczyznę i około 5-6-letnie dziecko.

Z kolei reporterka RMF FM ustaliła, że na miejscu zginął 37-letni rolnik i jego 4-letni syn.

Na miejsce wypadku wezwano cztery zastępy straży pożarnej i dwa śmigłowce LPR. Ojciec i dziecko nie przeżyli tragicznego wypadku. 

Pijany traktorzysta wywrócił ciągnik

Do przewróconej maszyny w miejscowości Miłów (pow. krośnieński, woj. lubuskie) została wezwana jednostka OSP Połęcko. Z pojazdu wyciekały już płyny eksploatacyjne, więc zrobiło się niebezpiecznie. Kierowca miał 3 promile alkoholu we krwi.

"Kierującemu ciągnikiem nic się nie stało. Został przebadany alkomatem przez policję. Okazało się, że posiadał 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu" - czytamy na facebookowym profilu OSP z Gminy Maszewo Lubuskie.

Jeszcze lepszy rezultat dało badanie innego traktorzysty. Dyżurny międzyrzeckiego (pow. bialski, woj. lubelskie) komisariatu przyjął z kolei zgłoszenie dotyczące nietrzeźwego kierowcy. Z relacji świadka wynikało, że w miejscowości Łukowisko mężczyzna kierujący ciągnikiem rolniczym jest pijany i stwarza zagrożenie dla innych osób.

Na miejsce skierowany został patrol policji.  Funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, gdy zjeżdżał z drogi krajowej K-19. 

Za kierownicą traktora siedział 37-letni mieszkaniec gminy Międzyrzec Podlaski. Badanie trzeźwości wykazało u niego aż 3,6 promila alkoholu w organizmie. Co więcej, nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości 37-latek odpowie przed sądem. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.

Chore krowy w ubojni

Na terenie powiatu brzezińskiego (woj. łódzkie) policjanci oraz inspektorzy weterynaryjni znaleźli w ubojni chore krowy, których mięso miało zostać przerobione na produkty spożywcze. Do przeszukań doszło też w zakładzie w powiecie zgierskim.

Do ubojni w miejscowości Jaroszki kilkunastu policjantów, wspieranych przez inspektorów weterynaryjnych, weszło w środę o godz. 5 - informuje portal tvn24.pl

Ze wstępnych informacji śledczych wynikało, że w zakładzie może dochodzić do przerabiania tzw. "leżaków", czyli zwierząt, które nie są już w stanie samodzielnie się poruszać.

W Polsce kwitnie nielegalny handel "leżakami", ponieważ oddanie takiego bydła do rzeźni wymaga o wiele więcej skomplikowanych procedur i większych nakładów finansowych, niż w przypadku zdrowego bydła.

O podobne oszustwo śledczy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi podejrzewali dwa zakłady zlokalizowane nieopodal miasta oraz dostawcę z okolic Tomaszowa Mazowieckiego.

W środę rano w jednej z ubojni, w powiecie brzezińskim, znaleziono na samochodach kilka krów, które nie mogły same wstać. Zwierzęta leżały całą noc i prawdopodobnie czekały na ubój i przerobienie na mięso – podaje portal agropolska.pl

Weterynarze stwierdzili brak właściwych dokumentów, potwierdzających stan zdrowia bydła. Zwierzęta zostały ubite przez rzeźnika, a próbki ich mięsa trafią teraz do badań - donosi tvn24.pl

Podobną akcję policja przeprowadziła w zakładzie w powiecie zgierskim.

Źródło: agropolska.pl