Jeśli ogłoszony w środę lockdown potrwa dłużej niż kilka tygodni, mocno odbije się to na zatrudnieniu – ostrzega ” Rzeczpospolita” w materiale "Na rynku pracy może być krucho".

"Przez pandemię zniknęła zwykła sezonowość zatrudnienia - wskazują badania Diagnoza+. To niebezpieczny symptom, bo od dostępności prac sezonowych zależy poziom bezrobocia, zwłaszcza wśród młodych, w nadchodzącym okresie wiosennym i letnim" – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

"Eksperci nie mają wątpliwości: jeśli ogłoszony właśnie lockdown przeciągnie się na miesiące, sytuacja na rynku pracy znacząco się pogorszy. Polacy nie będą mogli znaleźć zatrudnienia, choćby dorywczo ani w hotelach, ani w restauracjach. Nadmiaru rąk do pracy nie będzie nawet w stanie wchłonąć sektor przemysłowy, choć w pandemii radzi sobie całkiem nieźle" - napisał dziennik.

Gazeta zwraca również uwagę, że trudną już sytuację pogarsza również to, że w kwietniu kończy się roczny okres ochronny przed zwolnieniami, jaki dotychczas zapewniały tarcze finansowe dla firm poszkodowanych przez pandemię.

Zdaniem cytowanego w artykule współautora badania Diagnoza+ Piotra Lewandowskiego z Instytutu Badań Strukturalnych zaburzenia pandemiczne najbardziej dotknęły branże, które wykazują się największą sezonowością zatrudnienia, takie jak szeroko pojęta turystyka i usługi czasu wolnego, budownictwo czy rolnictwo.

"Choć mamy kolejny lockdown, to jednak wyraźnie widać, że funkcjonowanie gospodarki w branżach, które nie są bezpośrednio zamykane, jest jednak zaburzone w dużo mniejszym stopniu już rok temu" - zaznaczył Lewandowski.

"Jak pokazuje Diagnoza+, rośnie ryzyko bezrobocia, zwłaszcza wśród osób młodych, które w poprzednim roku pracowały najemnie lub uczestniczyły w edukacji formalnej. W przypadku tych pierwszych ryzyko bezrobocia wzrosło o prawie 50 proc. W przypadku zaś absolwentów - ok. 35 proc." - zaznaczył dziennik.



Źródło: agropolska.pl