W resorcie trwają przygotowania do nowej perspektywy finansowej w pierwotnie zakładanej wersji, choć jesteśmy gotowi na różne scenariusze - mówił Grzegorz Puda, minister rolnictwa, zakładając pozytywny scenariusz wydarzeń.

Na czwartek i piątek, podczas szczytu Rady Europejskiej zaplanowano kolejną turę negocjacji budżetowych w UE.

Polska i Węgry zapowiedziały weto do projektu wieloletnich ram finansowych UE na lata 2021-2027 w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności.

Grzegorz Puda pytany w Polskim Radio 24 o to, ku któremu rozwiązaniu się skłania - weto czy kompromisowi - odpowiedział, że niezależnie od tego, co się stanie, w resorcie rolnictwa trwają przygotowania do nowej perspektywy finansowej w pierwotnie zakładanej wersji.

- Przygotowujemy się tak, by nowa perspektywa przyniosła rolnikom wiele korzyści, aby mali i średni mogli z tej perspektywy skorzystać. Niezależnie od tego, co przyniosą najbliższe dni, musimy działać tak, by w jak najlepiej udało nam się przygotować. Jesteśmy gotowi na różne scenariusze. Natomiast na dziś przygotowujemy się tak, jakby te środki finansowe, o których mówimy, jakby ta sytuacja prowadziła w kierunku, który wszyscy chcemy. Osobiście uważam, że w końcu do jakiegoś kompromisu dojdzie - ocenił polityk.

Zapytany o to, na ile zagrożone byłyby środki dla polskiego rolnictwa w przypadku ewentualnego weta i prowizorium budżetowego, odpowiedział, że niewiele o tym wiemy.

- Nie wiemy, jak by się to miało odbywać, na jakich warunkach miałoby być procedowane. W związku z tym najlepiej jest robić to, co się potrafi, czyli przygotowywać się do tego, jakby ta sytuacja miała być w pierwotnej wersji. Oczywiście gdyby się coś miało zmienić, będziemy musieli te kierunki zmodyfikować. Ale jestem dobrej myśli - powiedział.

Grzegorz Puda zwrócił również uwagę na to, że jest w kontakcie z Januszem Wojciechowskim, unijnym komisarzem ds. rolnictwa.

 - Myślimy, w jakim kierunku będziemy podążać. Polska, jak i inne kraje ma tu duże wsparcie ze strony komisarza Wojciechowskiego - zaznaczył minister rolnictwa.

Grzegorz Puda, pytany o zarzuty Polskiego Stronnictwa Ludowego, że nie reaguje na problemy rolników takie, jak transporty do Polski trzody chlewnej niewiadomego pochodzenia, Puda stwierdził, że to nie jest prawda. 

Przypomnijmy, że rolnicy coraz dotkliwiej odczuwają brak polityki rolnej, która powinna być w interesie Zjednoczonej Prawicy i nazywają Grzegorza Pudę ministrem „widmo”. To niezwykle niepokojące zjawisko, które nie może potrwać długo. 

- Po rządach ministra "śpiocha", przyszedł minister "gaduła", odszedł minister "gaduła", jest minister "widmo" – zauważył w sejmie Stefan Krajewski.
- Jeśli chodzi o trzodę chlewną, jesteśmy w stałym kontakcie ze służbami. Podczas akcji rolników zostały zatrzymane dwa transporty. Po naszej kontroli okazało się, że wjechały do Polski zgodnie z przepisami prawa unijnego. Mamy wspólny rynek rolny w ramach krajów UE i tak samo, jak transporty z UE do Polski wjeżdżają, tak samo te transporty z Polski wyjeżdżają - zaznaczył.

Zwrócił również uwagę na to, że rząd przygotował wsparcie finansowe dla rolników szczególnie dotkniętych kryzysem wywołanym przez COVID-19, które obejmowało różne sektory produkcji rolnej, m.in. hodowlę trzody chlewnej. Dodał również, że tydzień temu resort ogłosił wsparcie dla tych producentów trzody chlewnej, którzy produkują w cyklu otwartym.



Źródło: agropolska.pl