-Występujemy do marszałków Sejmu i Senatu o wysłuchanie publiczne i merytoryczną debatę, aby przedstawiciele rolnictwa mogli przekazać, co rzeczywiście dzieje się na wsi - poinformował Sławomir Izdebski, szef rolniczego OPZZ po spotkaniu z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim.

- Występujemy do marszałek Sejmu (Elżbiety Witek) i do marszałka Senatu (Tomasza Grodzkiego) o wysłuchanie publiczne, czy przeprowadzenie debaty publicznej w obecności mediów, z transmisją, po to, żebyśmy mogli przekazać to, co rzeczywiście dzieje się na wsi, i żeby na takiej debacie był premier, minister rolnictwa, szefowie komisji Sejmu i Senatu - oświadczył Izdebski po trwającym ponad pół godziny spotkaniu z marszałkiem Senatu.
Izdebski wyjaśnił, że najpierw wniosek zostanie skierowany do marszałek Sejmu.

- Natomiast jeżeli tam nie dostaniemy zgody na przeprowadzenie takiej debaty z udziałem strony społecznej, czyli nas rolników, mam tutaj gwarancję od pana marszałka (Grodzkiego), że taka debata odbędzie się Senacie. I za to marszałkowi serdecznie dziękuję - powiedział.

Anna Godzwon, wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu potwierdziła, że Senat jest otwarty na taką debatę, ale w pierwszej kolejności powinna mieć ona miejsce w Sejmie.

Sławomir Izdebski twierdził, że debata jest niezwykle potrzebna i powinna się odbyć jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.

- Absolutnie nie wierzę w to, że będzie prowadzona jakakolwiek praca nad nową ustawą, co jest raczej mało prawdopodobne, więc myślę, że możemy spać spokojnie. No chyba że partia rządząca chce doprowadzić do wcześniejszych wyborów, to tak. Natomiast my jako rolnicy w ogóle nie dopuszczamy myśli, żeby taka ustawa po raz kolejny powstała – powiedział Sławomir Izdebski.

Zwrócił też uwagę na to, że „piątka dla zwierząt” nie jest jedynym problemem.

- Drogi to możemy sobie blokować jeszcze przez kolejne 10-15 lat, ale nam jest potrzebne wysłuchanie, debata. Kolejne rządy rolników nie słuchają. Więc podjęliśmy decyzję, żeby troszeczkę zmienić taktykę, bardziej przesunąć się w kierunku merytorycznym - wyjaśniał.

- Sztandarowe hasła PiS, które mówiły o tym, że trzeba oddłużyć polskie rolnictwo, nie są realizowane, kolejne pieniądze z agencji (ARiMR) są wyrzucane w błoto, tak jak mamy teraz przykład kwiatów - ocenił, odnosząc się do rekompensat, jakie mają otrzymać z producenci i sprzedawcy kwiatów, w związku z zamknięciem 1 listopada cmentarzy.


Źródło: agropolska.pl