Komisja Europejska przedstawiła w maju strategie "Od pola do stołu" oraz na rzecz "Różnorodności biologicznej", które leżą u podstaw Europejskiego Zielonego Ładu. Wiele rozwiązań nie spotyka się z aprobatą wśród rolników i budzi w nich niepokój.
- Myślę, że od tego tematu nie uciekniemy. Ważne jednak, aby przekazać społeczeństwu konsekwencje Europejskiego Zielonego Ładu oraz leżących u jego podstaw strategii - mówił Mariusz Olejnik, Prezes Zarządu Federacji Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych podczas debaty internetowej, która była poświęcona trudnej sytuacji branży produkcji mleka, wołowiny oraz wieprzowiny.
Leszek Hądzlik, Prezydent Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka twierdzi, że przepisy zaproponowane przez KE są oderwane od rzeczywistości.
Leszek Hądzlik zauważył, że branża produkcji mleka jest bardzo kosztotwórcza. Jeżeli ktoś zainwestował, kupił ziemię i zostanie zmuszony do wydzielenia 25 procent na produkcję ekologiczną to powstaje pytanie, po co w ogóle nabył te grunty?
- W ten sposób podcinamy gałąź, na której sami siedzimy – zauważa.
Jacek Jagiełłowicz, wiceprezes zarządu Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, przedstawił zagrożenia, jakie nowe przepisy niosą dla hodowców trzody chlewnej.
- Mamy obowiązek zagospodarowania 70 proc. gnojowicy na własnych gruntach. Jeśli dojdzie do tego, że będziemy musieli wyłączyć 10 proc. z produkcji, to przy obecnym praktycznie zamrożonym obrocie ziemią, wszyscy najwięksi producenci będą zmuszeni do zmniejszenia nawet o 30 proc. skali swojej działalności - mówił Jagiełłowicz.
Jacek Zarzecki, Prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego zgodził się z tym, że Europejski Zielony Ład nie wydaje się najlepszym kierunkiem.
Zarzecki obawia się, że jest to próba cofnięcia europejskiego rolnictwa o 40 lat. Sam od 2005 roku prowadzi gospodarstwo ekologiczne zajmujące się produkcją zbóż i wie, że efektywność takiego gospodarstwa jest dużo niższa niż konwencjonalnych.
Źródło: agropolska.pl