W dniach od 14 do 20 sierpnia Inspekcja Weterynaryjna potwierdziła 48 nowych przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików znajdujących się na terytorium Polski.
Liczba przypadków ASF przekroczyła już 3 tysiące i obecnie wynosi 3036! O ponad 550 przekroczyła ona tę, która została potwierdzona w całym 2019 roku.
Według prezesa Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, populacja dzików w naszym kraju i tak jest wciąż zbyt duża.
- Im większa populacja tym więcej truchła w lasach i na polach, a więc więcej wirusa w środowisku, gdzie jego presja wciąż rośnie. Coraz więcej osobników ma kontakt ze szczątkami, w których znajduje się ASF. Wydaje mi się, że walka z pomorem będzie coraz trudniejsza. Nie wygramy z nim samą bioasekuracją, to jest niewykonalne. Jeżeli nie zredukujemy liczby tych zwierząt przez intensywny odstrzał, mamy marne szanse na pokonanie tej choroby, chyba że zostanie wynaleziona szczepionka, którą podamy dzikom. Na to się jednak w najbliższych latach nie zanosi - powiedział w rozmowie z portalem agropolska.pl Aleksander Dargiewicz.
Dziki powodu ASF padają najczęściej głównie na Lubelszczyźnie, gdzie wybuchło do tej pory już 47 ognisk ASF.
- Taka sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby gospodarka łowiecka prowadzona była na właściwym poziomie. Myślę tu o odstrzale redukcyjnym dzików, a wcześniej właściwym szacowaniu populacji tych zwierząt - komentuje tę sytuację w rozmowie z portalem agropolska.pl prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor PIW-et PIB w Puławach.
Źródło: agropolska.pl