- Zdaję sobie sprawę, że przez te 2 lata i 3 miesiące, kiedy jestem ministrem rolnictwa są rzeczy, które mi nie wyszły, które może chciałbym inaczej robić. To jest naturalne - mówił Jan Krzysztof Ardanowski w trakcie spotkania z rolnikami.

Odchodzący z resortu polityk partii  Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że obecnie najistotniejsze jest, by nie grzęznąć w jałowej dyskusji, tylko podejmować niezbędne decyzje, a nie pozostawać na bezpiecznym terytorium.

- To co w administracji obserwuje, to obawa urzędników przed podejmowaniem decyzji. Ja się tej odpowiedzialności nie bałem. W związku z faktem, że całe życie zajmuje się rolnictwem, proszę wybaczyć, że czasem byłem ostry również w sformułowaniach. Ważne jest, żeby mówić, co się myśli - mówił minister.

Jan Krzysztof Ardanowski zwracał uwagę na manipulacje, jeśli chodzi o przekaz dotyczący nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, zawierającej słynną "piątkę dla zwierząt”.

- Próbuje się przedstawić społeczeństwu, bo może łatwej wówczas to "łyknie", że to jest ustawa o zwierzętach futerkowych. Koncentrują się na tych zwierzętach, bo zdaniem wielu są fanaberią, nadużyciem. I w związku z tym następuje przekierowanie opinii i powtarzanie przez dziennikarzy, że Ardanowski i inni politycy bronią zwierząt futerkowych, czyli są skorumpowani zapewne przez środowiska hodowców norek i innych zwierząt. To oczywiste kłamstwo, niewiele mnie z nimi łączy – mówił Ardanowski.

Zwracał jednak uwagę na to, że działalność ta nie jest złem, tylko jest tym, czym każdy inny dział rolnictwa. W związku z tym nie powinna być atakowana, a później eliminowana przez państwo.

- To nie jest działalność przestępcza jak produkcja narkotyków czy handel bronią. To normalna działalność hodowlana i oczywiście jeśli na świecie zmieniają się mody i zapotrzebowania, to ulegnie ograniczeniu albo likwidacji. Ale dopóki na świecie będzie zapotrzebowanie, to będą hodowle gdzie indziej. Nie w tych dobrych warunkach w Polsce, tyko na Ukrainie, Białorusi, w Chinach czy Rosji. Cieszy się Dania, Finlandia, że wyeliminowano konkurencję ze strony polskiej. Uważam, że człowiek ma prawo korzystać ze zwierząt. Cała historia ludzkości wiąże się z tym, że rolnicy dostarczali społeczeństwu mięsa, futer, tego czego społeczeństwo potrzebowało – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.

- Przedstawiłem ocenę społeczną, ekonomiczną i polityczną, co ta ustawa przyniesie. To wyciekło do mediów, ale to nie moja wina. Ocena wywołała zdenerwowanie i zarzut, że jestem nielojalny. Sprawdziłem definicję lojalności i to jest postawa moralna oparta na pewnej wierności zasadom, danemu słowu. To ja się pytam, gdzie jest lojalność PiS-u wobec wsi? - mówił odchodzący szef resortu rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Zaznaczał też, że nigdzie w programie rządzącej partii nie było zapisane, iż takie ustawy jak "piątka" będą wprowadzane.  Zwrócił więc uwagę na to, że jeśli zabrania się jakiejś legalnej działalności, należy dać ludziom czas na to, by przystosowali się do nowych przepisów i zapewnić im odszkodowanie pieniężne.

- Dlatego mogłem przekonywać mieszkańców wsi, kolegów i koleżanki rolników, że PiS ma czyste intencje i chce realizować program dla wsi korzystny, którego zresztą byłem współautorem i co się przez 2 lata udawało robić – podsumował swoje wystąpienie Jan Krzysztof Ardanowski.


Źródło: agropolska.pl