Majowe przymrozki dały się we znaki wszystkim, którzy zajmują się uprawą roślin. Tegoroczne zbiory winnic na Podkarpaciu będą znacznie ograniczone. 

- W niektórych gospodarstwach mogą być nawet 60 proc. mniejsze niż przed rokiem – uważa Ewa Wawro, redaktor naczelna portalu branżowego naszewinnice.pl.

- W regionie jest niewiele winnic, które ominęły wiosenne przymrozki. Szkody związane z występującymi w naszym klimacie praktycznie co roku majowymi przymrozkami, wahają się od 10 do nawet 60 proc. - poinformowała ekspertka.

Ekspertka jest niemal pewna, że w tym roku plony będą zdecydowanie niższe. Silne przymrozki zniszczyły uprawy w bardzo dużym stopniu.

- Jednak z takim ryzykiem każdy winiarz musi się zawsze liczyć. Winiarstwo uczy pokory. W jednym roku wszystko idzie dobrze, bez większych problemów, pogoda sprzyja, nie ma większych infekcji chorób grzybowych, mamy dobre zbiory i robimy dobre wino, a następnego roku wszystko się zmienia i o sukcesie w danym roczniku można zapomnieć - zaznaczyła Wawro.

Według niej, majowa pogoda nie sprzyjała ani rolnikom, ani winiarzom. Jednak jeszcze nie warto spisywać wszystkiego na straty. Krzewy wypuściły już nowe pędy z uśpionych pęków, więc możliwe jest, że chociaż część z nich zacznie owocować.

Ekspertka powiedziała również, że mniejsze zbiory nie muszą wpłynąć negatywnie na wina – wręcz przeciwnie! Mogą one wpłynąć na lepszy smak, ponieważ krzewy będą mniej obciążone winogronami. 

- Zgodnie ze sztuką winiarze przeprowadzają selekcję pędów, a później owoców po to by ograniczyć plonowanie. Jak widać czasami przyroda robi to za nich - wyjaśniła.

Na szczęście, w Polsce dominują odmiany odporniejsze, sprawdzone w lokalnym klimacie, m.in.: seyval blanc, hibernal, bianca, jutrzenka, johanniter na białe wina i rondo, regent, marechal foch oraz leon millot na czerwone.


Źródło: agropolska.pl