We wszystkich szkołach w Lyonie podaje się uczniom ten sam, bezmięsny zestaw dań. Kontrowersyjna decyzja mera miasta, który jest członkiem partii Zielonych, wywołała krytykę. Przeciwko tej decyzji zaprotestował m.in. szef resortu rolnictwa.
- Przestańmy wkładać ideologię do talerzy naszych uczniów - zareagował minister Julien Denormandie na decyzję Gregory'ego Douceta.
- Dajmy im do jedzenia to, co pozwala rosnąć, a mięso jest takim pożywieniem - dodał polityk.
Wyrażając dezaprobatę wobec decyzji mera i braku zaangażowania władz państwowych, rolnicy z departamentu Rodanu zaprotestowali przed ratuszem w Lyonie.
Gerald Darmanin, minister spraw wewnętrznych określił decyzję mera jako skandaliczną ideologię i oskarżył Zielonych, że nie tylko obrażają francuskich rolników i rzeźników.
- Moralizatorska i elitarystyczna polityka wyklucza ludzi biedniejszych, gdyż wiele jest dzieci, które mięso do jedzenia mają tylko w stołówce - powiedział szef MSW.
Mer Doucet wyjaśnił, że podejmując decyzję o zakazie podawania posiłków mięsnych w szkołach, nie kierował się ideologią tylko troską o sprawność w dostarczaniu produktów w czasie pandemii Covid-19.
Przedstawiciele większości w Radzie Miejskiej Lyonu podkreślają, że w stołówkach wciąż podawane będą jajka i ryby. W ich opinii, taki jadłospis, zawierając wszelkie konieczne wartości odżywcze, dostosowany jest do gustu większości uczniów.
Laurent Wauquiez, przewodniczący regionu Rodan-Alpy, potępił na swej stronie na Facebooku decyzję mera, nazywając ją prowokacją i szczególną formą hipokryzji Zielonych i skrajnej lewicy.
Z kolei uczestnicy porannego programu w telewizji C-News, twierdzą, że w bezmięsnym menu chodzi o to, by jedzenie było halal, czyli takie, które będą mogli jeść również muzułmani.
Na początku lutego sąd administracyjny w Nimes unieważnił decyzję mera Beaucaire (departament Gard) Juliena Sancheza, który zakazał zastępczych jadłospisów w stołówkach szkolnych w dniach, w których podawano wieprzowinę.
Źródło: agropolska.pl