Winogrona na wino lodowe zbierano w poniedziałkową noc w Baniewicach (województwo zachodniopomorskie). To pierwsza od trzech lat zima, która pozwoliła na zbiory. Przypominamy, że do wykonania wina potrzebne są owoce, które zdążyły już zmarznąć.

- Dwa lata temu przez całą zimę czekaliśmy na mrozy, czekaliśmy też rok temu i nie doczekaliśmy się. Jesienią ubiegłego roku zastanawialiśmy się, czy zostawić winogrona na wino lodowe, skoro dwa lata z rzędu się nie udało. Zaryzykowaliśmy i bardzo się cieszymy - powiedział Jacek Turnau.

Aby można było zebrać owoce na wino lodowe, temperatura musi spaść do -7, -8 stopni Celsjusza. W nocy z niedzieli na poniedziałek w winnicy było -11 stopni.

- Winogron na wino lodowe nie zbiera się jesienią, zostawia się je na krzewach. Muszą to być winogrona bardzo zdrowe i takie, które mają wysoką kwasowość. Czekamy wtedy przez grudzień i styczeń, aż temperatura odpowiednio spadnie. Zbiory odbywają się nocą, bo wyciskanie moszczu też musi odbywać się przy minusowej temperaturze - wyjaśnił ekspert.

Winogrona, które są zebrane w winnicy, następnie przewożone są do winiarni, a tam zasypywana jest nimi prasa. Kolejnym krokiem jest proces wyciskania, który w przypadku win lodowych może trwać nawet do 8 godzin. Wyciśnięty moszcz przepompowywany jest do kadzi, a później trwa ściśle nadzorowana fermentacja, która trwa około dwóch tygodni.

- Myślę, że z tegorocznych zbiorów powstanie około 900 małych butelek (0,375 l). Ale cieszymy się, że winobranie się udało, bo poprzednia partia wina już się nam skończyła - powiedział Turnau. 


Zwrócił również uwagę na to, że goście winnicy często pytają o wino lodowe, szczególnie ze względu na metodę powstawania, ale także na smak - jest bardzo słodkie.


Źródło: agropolska.pl