W tym sezonie rolnicy borykają się z wieloma przeciwnościami losu. Dotknęły ich straty spowodowane przez przymrozki, suszę, ale też koronawirus, który spowodował brak chętnych pracowników sezonowych, którzy byli bardzo cennymi rękami do pracy przy zbiorach owoców. Rolnicy szacują, że brak pracowników sezonowych może skutkować tym, że spora część plonów nie zostanie zebrana. W związku z tym planują akcję – zbierz sobie sam truskawki! 


Co z pracownikami sezonowymi?

– To czy pracownicy sezonowi mogą pracować w czasie kwarantanny zależy od powiatu i jego interpretacji przepisów. W większości powiatów Sanepid pozwala pracownikom pracować w okresie kwarantanny, ale są też takie w których nie pozwala. No i tam jest to rzeczywiście dużym obciążeniem dla pracodawcy. Pracownicy są bowiem przez ten czas na jego wyżywieniu, musi on im zapewnić lokal. My jako Związek Sadowników RP kierujemy w tej sprawie pytania, prosimy o ujednolicenie tej wykładni, ale nie otrzymujemy na nie jednoznacznej odpowiedzi – mówi w rozmowie z AgroFakt Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

Pracowników sezonowych wciąż brakuje. 

– Wydawana jest zbyt mała liczba wiz, przejścia graniczne są niezbyt drożne, jest problem nawet z tym jak oni mają przejechać. Jest duża chęć przyjazdu do nas ze strony pracowników z Ukrainy. Jednak z ich zatrudnieniem jest nadal dużo problemów  – mówi Mirosław Maliszewski.

Czym jest inicjatywa „zbierz to sam”? 

To akcja, która zachęca do samodzielnego zbierania owoców na polach udostępnionych przez rolników. O dziwo nie jest to żadna nowość!  W Polsce  trwa to już od kilku lat. Klient, który odwiedza plantacje sam zrywa owoce, a później są mu one sprzedawane po cenie zwykle niższej niż w sklepach, ale wyższej niż w skupie.

Do kogo skierowana jest akcja?

– To akcja stworzona dla rodzin, forma rekreacji – opowiada Maciej Rola, właściciel gospodarstwa. – Prowadzimy akcję „zbierz to sam” już od trzech lat. Udostępniamy nasze pola wszystkich chętnym, którzy chcą zebrać truskawki – podkreśla Maciej Rola, prowadzący Gospodarstwo Ekologiczne „Rolówka” w podwarszawskim Pomiechówku.

Dla kogo jest to szansa?

– Takie rozwiązanie może okazać się szansą dla wszystkich tych, którym nie uda się zatrudnić do pracy obcokrajowców. Może okazać się to też rozrywką dla zmęczonych pandemią mieszkańców miast. Już mieliśmy zapytania o taką możliwość od naszych znajomych z Warszawy – mówi Marek Okupnik, producent owoców z Mazowsza.


Źródło: agrofakt.pl